środa, 25 stycznia 2012

03. Ty już znasz moje największe marzenie.

Z pięknego snu obudził mnie dzwonek telefonu. Otworzyłam jedno oko i w duchu przeklęłam osobę, która odważyłaby zerwać mnie z łóżka o godzinie dziewiątej w niedzielę. Niechętnie sięgnęłam po mały wynalazek i nie patrząc na wyświetlacz odebrałam połączenie.
- Módl się, aby to było ważne.
Warknęłam zaspana do słuchawki.
- Oj... Przepraszam. Obudziłem Cię ?
Usłyszałam w słuchawce cudowny głos Harrego . Mimowolnie na twarz wstąpił mi uśmiech.
- Tak, ale powiedzmy, że ten raz ci wybaczę.
Uśmiechnęłam się . "I kolejny... I kolejny... I następny..." pomyślałam z lekkim uśmiechem na ustach.
- To dobrze, bo już się zacząłem bać .
Zaśmiał się loczek, na co mój uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
- Masz może dzisiaj czas?
Zapytał po chwili.
- Dzisiaj? Tak, mam. A co?
Zapytałam z lekkim uśmiechem, podnosząc swoje zacne cztery litery z łóżka i kierując swe kroki w stronę szafy.
- Miałem nadzieję, że umówiłabyś się ze mną na kawę.
Powiedział po chwili wahania. Zaśmiałam się lekko.
- Czy mam to traktować jak koleżeńskie spotkanie czy jako randkę? Bo wiesz, muszę wybrać odpowiedni strój.
Odparłam, rozbawiona jego zdenerwowaniem.
- Miałem nadzieję na randkę.
Przyznał szczerze, po krótkiej chwili milczenia.
- Dobrze, w takim razie chętnie umówię się z tobą dzisiaj na kawę.
Uśmiechnęłam się lekko wyjmując z szafy *ubrania*.
- W takim razie przyjdę po Ciebie o drugiej.
Spojrzałam na zegarek - miałam trzy godziny.
- Dobrze, do zobaczenia.
Rozłączyłam się i w szybkim tempie poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, związałam je w warkocz i przebrałam. Psiknęłam ulubionymi perfumami i poczułam, jak żołądek domaga się śniadania. Skierowałam się więc po kuchni, gdzie mama smażyła naleśniki.
- Dzień dobry kochanie, ładnie wyglądasz.
Powiedziała, na co tylko się uśmiechnęłam.
- Hej mamuś. No bo wiesz, umówiłam się.
Odpowiedziałam szczerząc swoje ząbki. Widać było, że rodzicielkę zdziwił mój wyjątkowo optymistyczny nastrój.
- Czyżby z tym miłym chłopcem, z którym wczoraj poszłaś do kina?
Zaśmiała się, stawiając przede mną talerz naleśników z czekoladą. Przytaknęłam jej i zaczęłam opowiadać o wczorajszym spotkaniu z Loczkiem.  Zawsze wiedziałam, że mogę jej o wszystkim powiedzieć i będzie mnie wspierała. Gdy skończyłam usiadłyśmy w salonie oglądając jakiś babski film. Dokładnie o drugiej Harry zapukał do drzwi. Zerwałam się na równe nogi patrząc nerwowo w lustro i wszystko szybko poprawiając.
- Spokojnie kochanie, wyglądasz olśniewająco.
Powiedziała moja rodzicielka rozbawiona, a ja tylko westchnęłam i poszłam otworzyć drzwi. Za nimi czekał już brunet z czerwoną różą w ręce. *Wyglądał* na prawdę świetnie.
- Cześć.
Uśmiechnął się zniewalająco, a ja wpuściłam go do środka.
- Hej.
Zarumieniłam się, czując jak całuje mnie w policzek.
- Wyglądasz ślicznie.
Szepnął mi na ucho.
- Dziękuję, ty również dobrze wyglądasz.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Proszę, dla ciebie.
Wręczył mi różyczkę. Ponownie podziękowałam i poszłam do kuchni wstawić ją do wazonika. W drzwiach salonu stała mama przyglądając nam się z uśmiechem. Zignorowałam jej znaczące spojrzenie i wzięłam torebkę.
- Idziemy ?
Zapytałam chłopaka z lekkim uśmiechem, na co tylko skinął głową.
- Tak, chodźmy.
Powiedział i pożegnawszy się z moją mamą wyszliśmy z domu. Od razu skierowaliśmy się do małej kawiarenki.
- Ty już znasz moje największe marzenie.
Zaczęłam ostrożnie.
- Ale ja nadal nie znam twojego.
Zauważyłam zerkając na niego ciekawa. Widziałam, że zaskoczyłam go tym pytaniem i jak zastanawia się nad odpowiedzią, która chyba nie była najłatwiejsza.
- Wiesz, kiedyś sądziłem, że chciałbym być kimś. Teraz moim największym marzeniem, jest być tą ukochaną osobą dla drugiej połówki, nawet jeśli świat uważałby mnie za nikogo.
Powiedział po chwili. Co jak co, ale takiej odpowiedzi po nim się nie spodziewałam. Zaskoczył mnie, totalnie pozytywnie mnie zaskoczył. Doszliśmy do przytulnej kawiarenki na obrzeżach miasta. Otworzył przede mną drzwi, czym oczywiście jeszcze bardziej sobie zapunktował. Weszłam do środka i po chwili już siedzieliśmy przy stoliku. Zamówiłam sobie tylko karmelowe latte i spojrzałam za okno. Pogoda była typowa dla tego miejsca - środek stycznia i ciągły deszcz. Tęskniłam za tymi zimowymi widokami w Polsce, za ośnieżonym ogrodem i zamarzniętym stawem. Chłopak chyba zauważył mój melancholijny nastrój, dlaego postanowił mnie nieco rozśmieszyć. Wziął dwie wykałaczki, zrobił z nich 'kły' i udawał, że w akcie wampiryzmu zaczyna konsumować sam siebie. Wypełnił swoje zadanie, rozbawiona zaczęłam się chichotać cicho.
- Harry... Ludzie patrzą.
Powiedziałam przez śmiech i dostaliśmy swoje zamówienie. Upiłam łyk kawy i spojrzałam na chłopaka. Długo rozmawialiśmy, tematy nam się nie kończyły. Jak skończyliśmy temat muzyki, to od razu przechodziliśmy do książek. Nie mogłam się z nim nudzić po prostu. Po godzinie opuściliśmy kawiarnie i korzystając z w miarę sprzyjającej pogody ruszyliśmy na spacer. O dziwo nikt się nie odzywał, jednak nie przeszkadzało nam to. Cieszyłam się, że mogę ten czas spędzić z chłopakiem. Bardzo go polubiłam. Zerknęłam na niego kątem oka. Wydawał się nad czymś zamyślony. Z uśmiechem dałam mu kuksańca z łokcia, na co zdzwiony odwrócił głowę w moją stronę.
- Nie myśl tyle, bo cię królik okradnie.
Pokazałam mu język, na co tylko się uśmiechnął lekko.
- Ej, powiedz teraz cioci Caroline co się dzieje.
Spojrzałam na niego badawczo. Na kilometr widać było, że coś go trapi. Pokręcił jednak przecząco głową.
- Nie, nic mi nie jest. Wszystko okej.
Zaśmiał się lekko. Nie chciałam naciskać, w końcu jakby chciał, to by powiedział. Po kilku minutach staliśmy już pod moim domem. Uśmiechnęłam się lekko i stanęłam na palcach, by pocałować go w policzek. Co jak co, jednak nie byłam za wysoka.
- Do zobaczenia, mam nadzieję.
Powiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach.
- Tak, ja również mam taką nadzieję.
Uśmiechnął się szczerze i również cmoknął mnie w policzek. Pomachałam mu na do widzenia i wróciłam do domu. Mama właśnie ogarniała salon, więc jej w tym pomogłam, a potem zdałam relację z randki przy kubku gorącej herbaty. Upierała się, że Harry mi się spodobał i ja jemu też, jednak nie byłam tego do końca pewna. Znaczy wiedziałam, że Loczek mi się bardzo podoba, chociaż ciężko mi było to przyznać, no ale jak ja mogłabym mu się spodobać? Przecież to nie realne. On jest zbyt idealny. Wróciłam do pokoju i odrobiłam lekcje. Spakowałam plecak na jutro, zostawiłam go w korytarzu i zeszłam na kolację. Zjadłam z mamą spaghetti i usiadłyśmy przed telewizorem. Właśnie leciały jakieś muzyczne plotki, więc z zainteresowaniem posłuchałyśmy o czym mówią. Zdziwiłam się widząc zdjęcie jakiegoś boysbandu, w którym znajdował się też Harry. Po chwili pojawiło się też zdjęcie jak wchodzimy razem do kina, następnie z parku oraz z dzisiejszej randki. Oczy zaszły mi łzami. Wyjęłam telefon i napisałam jednego, krótkiego SMSa. "Zapomniałam chyba cię poinformować, że nie toleruję kłamstwa". Wstałam i bez słowa poszłam do sypialni. Usiadłam na łóżku ocierając policzki z łez. Jak mógł mnie okłamać ? Dlaczego to zrobił? Usłyszałam dzwonek telefonu, jednak widząc na wyświetlaczu jego imię odrzuciłam połączenie. Każde kolejne także. W poniedziałek nie byłam w stanie wstać z łóżka. Całą noc nie mogłam zasnąć, dlatego też mama zwolniła mnie z lekcji, a w pracy powiedziałam, że jestem chora i biorę wolny dzień. Całe przedpołudnie przesiedziałam w pokoju patrząc się tępo w nasze zdjęcia robione z ukrycia. Około piętnastej do drzwi wejściowych ktoś zadzwonił. Sądząc, że mama zapomniała kluczy zwlekłam się z łóżka i poszłam otworzyć. Widok, jaki ujrzałam kompletnie zbił mnie z tropu. Przede mną stała czwórka chłopaków, których widziałam tamtego dnia w sklepie. Oni chyba też mnie poznali i nieco zdziwili, że ich kolega umówił się z ekspedientką w sklepie.
- Mogę w czymś pomóc?
Zapytałam siląc się na uśmiech i udając, że nie wiem kim oni są.
- Czy ty jesteś Caroline Kwiatkowska?
Odpowiedział pytaniem na pytanie wyższy chłopak, w bluzce w paski, czerwonych, wąskich spodniach i brązowych włosach. Przytaknęłam.
- Tak, o co chodzi?
Nadal grałam na zwłokę.
- O Harrego. Jesteśmy jego przyjaciółmi. Możemy wejść i porozmawiać?
Zapytał nieco niższy blondyn. Zlustrowałam całą grupę spojrzeniem. Nie wyglądali na groźnych, no może oprócz tego w bejsbolówce i kolczykiem w uchu, jego można było się nieco przestraszyć. Kiwnęłam jednak głową i wpuściłam ich do mieszkania. Zaprowadziłam do salonu.
- Jestem Liam, to jest Niall, Louis i Zayn.
Pokazał na swoich kolegów, na co tylko pokiwałam lekko głową.
- Caroline.
Przedstawiłam się, chociaż i tak wiedzieli jak mam na imię i gestem wskazałam by zajęli miejsca. Liam z Niallem usiedli na kanapie, a Zayn i Louis w fotelach. Ja za to przysiadłam na stojącym niedaleko bujanym fotelu.
- Więc?
Uniosłam pytająco brwi, za wszelką cenę starając się nie pokazywać, jak bardzo boli mnie rozmowa o loczku. Zabawne, a znaliśmy się tak krótko...
- Wiemy, że Hazza cię okłamał.
Zaczął ostrożnie Louis. Spojrzałam na niego nieco smutna.
- I wiemy także, że było to nie sprawiedliwe, nieodpowiedzialne i po prostu głupie z jego strony.
Zaznaczył Liam.
- Ale on na serio czuje do Ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń.
Zakończył milczący do tej pory Zayn. Zdziwiłam się lekko.
- Ja też coś więcej do niego czuję, jednak jak sami zauważyliście, okłamał mnie. Jak mam mu zaufać? Praca to ważna rzecz, skoro nie mogę ufać mu w takiej sprawie, jak mam mu ufać na tyle, by z nim być?
Zapytałam ze łzami w oczach. Otarłam jedną, spływającą po policzku, by nikt tego nie zauważył. Widziałam jednak, że nie uszło to uwadze blondyna. Westchnął cicho.
- Siedzi w pokoju zdołowany i nic nie chce robić. Ani nagrywać, ani pisać, ani z nami gadać. Po prostu siedzi i gapi się w ścianę. Proszę, daj mu jeszcze jedną szansę.
Poprosił Louis. Zauważyłam, że bardzo mu na lokowatym zależy, chyba bardzo się z nim przyjaźnił. Spojrzałam na nich badawczo.
- Nie wiem, zastanowię się nad tym. A teraz... powinniście już pójść, moja mama niedługo wróci i nie byłaby zadowolona, że siedzę tu sama z czwórką nieznajomych chłopaków.
Powiedziałam kierując się w stronę drzwi. Kiedy wyszli usiadłam na kanapie, wpatrując się w telefon i zastanawiając, co teraz właściwie mam zrobić.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam Twoje opo! :D Cudnie zaczynasz i wgl świetnie piszesz!
    Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Koocham twojego bloga :)
    Czekam na następne posty :D

    OdpowiedzUsuń
  3. http://the-another-world-4ever.blogspot.com/
    Uwielbiam to. :)

    OdpowiedzUsuń