niedziela, 29 stycznia 2012

06. On mnie zdradził.

 Uwaga, ten rozdział zawiera wulgaryzmy nieocenzurowane w ilości umiarkowanej.
***

Z Harrym jestem już dwa miesiące. Wszystko układa się całkiem dobrze. Wiadomo, jest czasami jakaś sprzeczka, jednak nic strasznego się nie stało. Cieszę się, że go mam. Natalia i Zayn także są razem. Widać, że są ze sobą szczęśliwi. Zaynowi podobno buzia się w domu nie zamyka i ciągle o niej mówi. Harry śmiał się, że Liam kiedyś omal mu nie przywalił. Tego się nie spodziewałam po naszym "tatusiu". Od kilku dni chodzę ciągle jakaś niewyspana, w szkole nie kontaktuję ze światem. Z pracy się zwolniłam, bo już powoli nie wytrzymywałam. O wiele mniej też jadłam. Hazza próbował na siłę we mnie wciskać, a Niall robił coraz to dziwniejsze potrawy, jednak ja nic nie chciałam zjeść. O to także się pokłóciliśmy. W końcu zaczęły się także bóle brzucha i wymioty. Mama zaniepokojona moim stanem zawiozła mnie do szpitala. Długo nie wiedzieli co mi jest, a objawy dodatkowo się nasilały. Byłam na naprawdę silnych lekach przeciwbólowych i prawie cały czas spałam. Przez brak normalnego jedzenia chudłam w oczach. Harry, mama i Natalia cały czas siedzieli przy moim łóżku, mówiąc , że wszystko będzie dobrze. Wiedziałam jednak, że nie będzie. Jednego popołudnia został ze mną tylko Styles. Myślał, że śpię, jednak obserwowałam go spod wpółprzymkniętych powiek. Wtedy po raz pierwszy widziałam, że płacze. Czułam się przez to jeszcze gorzej. W końcu po kilku dniach lekarze dowiedzieli się co mi jest: marskość wątroby. Gdy się dowiedziałam, poczułam jak zapada na mnie wyrok śmierci. Rozpłakałam się i nie chciałam widzieć nikogo. Lekarz przysiągł też, że nie powie nic Natalii ani chłopakom. A szczególnie Harremu. Co noc modliłam się, żeby znalazł się dawca wątroby, żebym mogła przeżyć. W ostatnich dniach lekarz oznajmił, że jest szansa. Poczułam, jak z serca spada mi cały ciężar. To było niesamowicie wyczerpujące, ta świadomość, że umierasz, a nie możesz powiedzieć tego ukochanym osobom. Za wszelką cenę chcesz zapamiętać ich uśmiechniętych i wesołych, a nie smutnych i zatroskanych. Umówiono mnie na cały zabieg. Dopiero wtedy wszyscy się dowiedzieli co mi jest. Nikt nie mógł zrozumieć dlaczego, przecież nigdy nie piłam alkoholu. Lekarz wyjaśnił wszystkim, że kiedy kilka lat temu chorowałam na gruźlice, musieli mnie leczyć izoniazydem, który spowodował poważne uszkodzenie wątroby. Harry całą noc przed zabiegiem siedział przy moim łóżku, trzymając mnie za rękę.
- Harry, błagam uśmiechnij się.
Szepnęłam, patrząc na jego przybitą twarz. Chyba postarał się uśmiechnąć, jednak wyszedł mu niesamowity grymas. Ścisnęłam lekko jego dłoń.
- Kochanie, wszystko będzie okej.
Powiedziałam cicho. Pokazałam, żeby się nachylił. Kiedy to zrobił, chyba z myślą, że chcę powiedzieć mu coś na ucho, musnęłam jego usta swoimi. Długo nie czułam już ich smaku, od kiedy tu byliśmy, bardzo rzadko mnie całował. Zdziwiony odwzajemnił go niepewnie i usiadł na łóżku. Widziałam w jego zielonych oczach niesamowitą troskę.
- Hej, wiem, że się boisz. Uwierz mi, ja jeszcze bardziej, ale musimy przez to przejść.
Ścisnęłam mu lekko dłoń. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

Następnego ranka czekał nas zabieg. Strasznie się bałam, tak samo jak moi przyjaciele czy mama. Nie potrafiłam o tym nie myśleć. W końcu przyszła pielęgniarka podać mi "głupiego jasia" i narkozę.
- Kocham Cię.
Szepnęłam patrząc Hazzie w oczy i zasnęłam. Wszystko trwało około siedmiu  godzin, jednak wybudziłam się dopiero po piętnastu. Pierwsze, co ujrzałam to zatroskana twarz Harolda. Uśmiechnęłam się lekko.
- Mmm... Jestem w niebie?
Zapytałam cicho, zerkając w jego zielone oczka.
- Nie, żyjesz i jesteś ze mną.
Powiedział, a w jego głosie dało się wyczuć niesamowitą ulgę i radość.
- Ahh... To czemu widzę anioła?
Szepnęłam ściskając słabo jego rękę. Nadal byłam mocno osłabiona. Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi. Za nim ujrzałam mamę, Natalię oraz pozostałą czwórkę chłopaków. Zauważyłam, że Zayn z blondynką nie stoją jak zawsze przytuleni, tylko na dwóch innych końcach. Nieco mnie to zmartwiło, jednak postanowiłam później zapytać o to loczka.
- Jak się czujesz?
Zapytał Liam stając obok mojego chłopaka.
- Jakby po mnie tir przejechał, stado wołów przeciągnęło przez góry a na koniec walec zrównał z ziemią.
Odpowiedziałam uśmiechając się lekko. Na salę wszedł lekarz. Przywitałam się z nim.
- I jak doktorze?
Zapytała mama z nadzieją w głosie.
- Hmm... To się dopiero okaże. Najważniejsze będą teraz najbliższe dwie doby, jednak rokowania są bardzo dobre. Módlcie się, żeby nic się nie zmieniło.
Uśmiechnął się do mnie, wyrównał dawkę leku i opuścił salę. Przeniosłam spojrzenie z drzwi na chłopaków.
- Dobra, koniec o mnie, mojej wątrobie czy innym organie wewnętrznym. Co u Was?
Spojrzałam na nich pytająco.
- Oj mała... Co nowego mogło się stać? Harold jak martwy siedział tutaj, Niall odwiedził nową restaurację i już zdobył kartę stałego klienta, a ja odkryłem, że kawa ze szpitalnego automatu może na prawdę obudzić człowieka.
Powiedział Liam z uśmiechem. Odwzajemniłam go i spojrzałam tym razem na Natalie.
- Chłopcy, czy możecie nas na chwilę zostawić same?
Zapytałam z uśmiechem, jednak nikt się do tego nie kwapił.
- Okej. Harry... proszę Cię, muszę z nią poważnie porozmawiać.
Spojrzałam mu w oczka robiąc słodką minkę. Oczywiście zadziałało.
- Dobra panowie, wyjazd. Niall, wiesz że wreszcie otworzyli bar na parterze?
Blondyn jak dziki wyleciał z sali. Pozostałych Loczek musiał wypchnąć dosłownie z sali, jednak w końcu zostałam z kuzynką sama.
- No już, spowiadaj się.
Zarządziłam patrząc na nią pytająco.
- Ale z czego?
Udawała, że nic nie rozumie.
- Ohh proszę Cię, nie jestem ślepa. Ty i Zayn. Co się stało?
Widziałam w jej oczach łzy.
- Caroline... On mnie zdradził.
Szepnęła załamana, a po jej policzkach zaczęły spływać małe, słone kropelki. Aż mnie serce zabolało na jego widok. Miałam ochotę w tym momencie zamordować Mulata. Pogładziłam przyjaciółkę po ramieniu.
- Kochanie, nie martw się. Wiem, że Cię to boli, ale jak widać, jest tylko zwykłym skurwielem.
Szepnęłam cichutko chcąc ją pocieszyć, chociaż w najmniejszym stopniu. Oczywiście, temat automatycznie został zmieniony na plany wakacyjne. Miałam wrócić z dziewczyną do Polski i tam spędzić miesiąc. Miałam nadzieję, że Harry też będzie mógł pojechać, bo nie wytrzymam bez niego tyle czasu. W końcu jednak chłopcy wrócili. Blondyn miał całą twarz w keczupie oraz dwie papierowe torby wypchane jedzeniem. Harry podszedł do mnie i musnął mój policzek.
- Co jest z nimi?
Wyszeptał mi do ucha. Pokręciłam tylko głową na znak "później" i zaczęłam rozmawiać z Liamem na temat premiery jakiegoś nowego filmu. Chłopak nie mógł się już doczekać, kiedy go zobaczy. Harry pogrążył się w dyskusji z Lou na temat ich hodowli marchewek na balkonie, a Zayn co chwilę spoglądał smutno na Natalię. Ta jednak miała chłopaka gdzieś i wpatrywała się w ulicę za oknem siedząc na parapecie. Po kilkudziesięciu minutach wszyscy się ulotnili, został tylko Loczek.
- Zaczekamy na ciebie przed salą.
Mruknął Lou z Mulatem wychodząc z pomieszczenia.
- Okej. Teraz mi powiedz, co jest między naszymi gołąbeczkami.
Westchnęłam cicho. Spojrzałam na chłopaka nieco smutno.
- Nie spodoba Ci się to.
Powiedziałam, nie spuszczając wzroku z jego zielonych tęczówek.
- To sam się domyślam. Ale o co chodzi? Zayn zachowuje się, jakby go ktoś zgolił na łyso.
Powiedział siadając na krzesło.
- Zdradził Natalię.
Odparowałam szybko, chcąc mieć to za sobą.
- CO?! Z KIM?!
Zdziwił się. Wzruszyłam ramionami.
- Podobno z jakąś lafiryndą .
Mruknęłam smutno, zerkając na ukochanego kątem oka.
- Harry...
Zaczęłam cicho.
- Tak?
Uspokoił się nieco i spojrzał na mnie.
- Ty mi tego nigdy nie zrobisz, prawda?
Zapytałam z nadzieją w głosie.
- Oczywiście, że nie, głuptasie.
Pocałował mnie w nos.
- Powinienem już iść, chłopcy na mnie czekają przed wejściem.
Szepnął i pocałował mnie namiętnie.
- Do jutra.
Uśmiechnęłam się tylko w odpowiedzi. Przy drzwiach odwrócił się jeszcze, uśmiechnął ciepło i powiedział cicho.
- Kocham Cię.
Wyszedł z sali. Usłyszałam tylko jeden, wściekły krzyk mojego ukochanego.
- MALIK!
Wiedziałam już co się święci.

***U Harrego i Zayna***
Pielęgniarka wygoniła ich ze szpitala, gdyż "zakłócali spokój tego miejsca". Tak, bo drące gębę bachory były spokojniejsze od nich. No może trochę...
- Malik ja Cię kurwa mać zabiję!
Krzyknął na niego loczek.
- A weź ty zejdź ze mnie.
Odwarknął się Zayn.
- Słuchaj mnie teraz uważnie dzieciaku.
Złapał go za koszulkę i przyparł do ściany.
- Ejj ! Harry ! uspokój się!
Krzyknął Lou łapiąc go za ramię. Loczek wściekły cisnął mocniej o ścianę chłopakiem i puścił go.
- Ten skurwiel zdradził Natalię!
Krzyknął pokazując na Zayna .
- COOOO?!
Zdziwiła się pozostała trójka przyjaciół.
- I TO Z JAKĄŚ DZIWKĄ!
W tym momencie Styles nie zapanował nad swoimi wzburzonymi emocjami i z całej siły przywalił Mulatowi w twarz. Zaczęli się ostro bić, co skończyło się na rozciętym łuku brwiowym, rozwalonej w wardze i kilku siniakach.
- Czy was totalnie pojebało?!
Krzyknął Lou odciągając Harrego. Niall z Liamem trzymali Zayna. Chłopcy patrzyli na siebie wściekłym wzrokiem.
- To on jest pojebany!
Krzyknął Malik wyrywając się i z impetem wchodząc do swojego pokoju zamykając go na klucz.
- SKURWIEL!
Krzyknął za nim Hazza i również zamknął się w swoim królestwie.

1 komentarz:

  1. Początek był taki wzruszający, że się popłakałam :c Oby wszystko było dobrze z Caroline. Ale ta zdrada Zayn'a mnie zaskoczyła O.o Mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie i tak naprawdę on nigdy nie zdradził Natalii...

    OdpowiedzUsuń