czwartek, 2 lutego 2012

08. I tak jesteś piękna.

Leżałam i nudziłam się już od dwóch godzin. W nocy nie mogłam zasnąć, obudziłam się już o 7 i od tamtej pory nie miałam co robić. Nie mogę nawet  wstać, żeby rozprostować nogi. Na oślep sięgnęłam słuchawki i włączyłam na cały regulator mp3. Akurat leciało One Direction - Everything About You. Zamknęłam oczka i oddałam się całkowicie głosom moich przyjaciół, a także ukochanego. Przy solówce Zayna zaczęłam się zastanawiać, czy pogodził się już z Natalią. Po kilku piosenkach poczułam na czole czyjeś usta. Przestraszona otworzyłam oczka, a przed sobą ujrzałam uśmiechniętą twarz Harrego.
- Cześć księżniczko.
Wyszczerzył się do mnie lokowaty. Zdjęłam z uszu słuchawki i pocałowałam go lekko.
- Hej misiu.
Poczochrałam go po włosach, co tylko skwitował śmiechem.
- Jak się czujesz ?
Usiadł na brzegu łóżka.
- Jakoś.
Powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Ale dostałam niezłe leki przeciwbólowe, zdziwiłabym się, jakbym źle się czuła.
Złapałam go za rękę i nie chciałam puścić. Przyjrzałam mu się dokładniej.
- Kochanie, dlaczego masz rozwaloną wargę?
Zapytałam, patrząc na niego uważniej.
- Emm... Mała wymiana zdań z Malikiem, nic wielkiego.
Wzruszył lekko ramionami. Zaśmiałam się kręcąc lekko głową.
- Harry... Dziękuję.
Szepnęłam i pokazałam mu, żeby się nachylił. Gdy to zrobił pocałowałam go namiętnie i lekko uśmiechnęłam.
- Mmm... Ale za co?
Zapytał prostując się.
- Za wszystko. Za to, że jesteś, że nie zostawiłeś mnie, gdy potrzebowałam pomocy i za to, że mnie kochasz taką, jaka jestem.
Powiedziałam patrząc mu w oczy. Widziałam w jego zielonych tęczówkach radość z moich słów.
- Nigdy Cię nie opuszczę.
Zapewnił gładząc mnie po dłoni. Romantyczny nastrój - o ile w ogóle mógł taki powstać w tym miejscu - przerwała banda wtaczająca się do sali. Wtaczająca się, czyli najpierw z wielkim okrzykiem przybycia wpadł Louis, który oczywiście musiał się wywalić, na niego poleciał Niall, wysypując z paczki wszystkie chipsy, na niego poleciał Liam, przeklinając na cały głos, gdyż zbił sobie tyłek, a na samym końcu stanęli Zayn i Natalia, przytulając się. Spojrzeli na nich rozbawieni, przeszli jak przez pole minowe i skierowali spojrzenia na nas. Pierwsze co zauważyłam, to rozwalona brew Zayna. Wywróciłam lekko oczami i spojrzałam na blondynkę. Usiadła na moim łóżku całując mnie w policzek.
- Hej kochana, jak się czujesz?
Zapytała z uśmiechem.
- Dobrze. Za kilka dni mnie wypiszą, ale mam w domu cały czas leżeć.
Skrzywiłam się lekko. Nie wspominałam im na razie, że mama musiała pilnie jechać w delegację i pewnie będę 'odpoczywała' sama. niestety, niewiedza chłopców trwała bardzo krótko. Mym skromnym zdaniem, za krótko.
- Córcia, ja przyszłam się pożegnać!
Wparowała do sali mama. Miałam wielką ochotę walnąć się w łeb. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, jednak udawałam, że nic nie widzę.
- Mhm... Pa mamo.
Chciałam ją jak najszybciej zbyć.
- masz na siebie uważać, być grzeczna i nie rozwalić mi domu. Ja wrócę za miesiąc.
Pocałowała mnie w czoło, spojrzała troskliwie i opuściła salę. Wszyscy spojrzeli na mnie znaczącym spojrzeniem, po czym odezwał się Harry .
- Ty chyba nie sądzisz, iż pozwolę ci siedzieć samej w domu przez miesiąc?
Zapytał z szerokim uśmiechem.
- Szczerze ? Miałam taką nadzieję.
Jęknęłam cicho .
- Nie ma mowy! Przenosisz się do nas!
Powiedział Lou siadając na krześle obok mnie .
- Ale...
Zaczęłam.
- Siostra, żadnego ale...
Pogroził mi marchewką i zaczął ją jeść. Westchnęłam cicho.
- A weźcie idźcie.
Mruknęłam pod nosem, na co wszyscy zaczęli się śmiać. No prawie wszyscy. Spojrzeliśmy na nieogarniętego blondyna na łóżku obok.
- Nie zrozumiałem żartu.
Teraz juz nawet ja się zaśmiałam. Pokręciłam lekko głową i spojrzałam na wchodzącego do sali lekarza.
- No , widzę, że panienka czuje się już lepiej.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się szeroko. Chwilę pogadał, że jeśli wszystko będzie dobrze, to za trzy dni mnie wypiszą, ale będę musiała stawiać się na kontrolę i wyszedł. Odetchnęłam z ulgą , a Harry pocałował mnie w policzek . Po około godzinie Zayn i Natalie zmyli się, pod pretekstem zrobienia zakupów dla jego mamy, po czym trzymając się za ręce opuścili szpital. Tak , ja wiem , jak te ich zakupy będą wyglądać . Nawet nie zauważyłam, jak salę opuścił Niall i Liam pod pretekstem  głodu i zasilenia kasy szpitalnego baru a Lou coś wspominał, że marchewki mu się skończyły i wyleciał do sklepu jak oparzony. Hazza zaśmiał się tylko i namiętnie pocałował.
- Kocham Cię.
Szepnął mi na ucho.
- Wiem, ja ciebie też .
Odpowiedziałam równie cicho i powoli usiadłam, opierając się o ścianę. Nie miałam już siły ciągle leżeć. Pielęgniarka zmieniła mi kroplówkę, a Styles wziął komórkę i wygodnie rozsiadł się obok mnie. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Słońce, co ty robisz ?
Zapytałam, a on tylko mnie objął i zaczął robić zdjęcia.
- Czy ty na prawdę nie jesteś normalny?
Zapytałam śmiejąc się. W końcu jedno mu się spodobało.
- Ooo... To idzie na TT .
Powiedział z wielkim uśmiechem , a ja tylko pokręciłam głową.
- Pokaaaaż.
Jęknęłam i gdy zobaczyłam zdjęcie przestraszyłam się.
- Nie no, nie mam makijażu, włosy jakieś nie takie... Nie no Harry, proszę.
Zrobiłam maślane oczka.
- I tak jesteś piękna.
Pocałował mnie namiętnie i ... wrzucił zdjęcie na Twittera. O dziwo wielu osobom się spodobało, ale najbardziej cieszyłam się, że fanki mnie zaakceptowały. Przynajmniej większość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz