sobota, 25 lutego 2012

11. Nie kocham, nie kochałem i nie będę kochał.

Dni w domu mijały w nieciekawej atmosferze. Eleanor zdradziła Lou , który przez niemal dwa tygodnie siedział w swoim pokoju i do nikogo się nie odzywał . Niall niby funkcjonował normalnie, jednak widziałam , że jest mu ciężko . Strasznie bałam się , że wpadnie na jakiś głupi pomysł . Nie myliłam się. Blondyn zachowywał się inaczej , odizolował od świata i był jeszcze mniej ogarnięty niż zawsze. Pewnego wieczoru, kiedy Horana jeszcze nie było w domu , a Lou wyszedł z pokoju do kuchni, ogłosiłam zebranie . Cztery pary oczu skierowały swoje spojrzenie właśnie na mnie .
- Kochani ... Martwię się o Nialla . Ostatnio strasznie się zmienił . Obawiam się , że wpadł w nienajlepsze towarzystwo .
Spojrzałam po wszystkich . 
- Taaak ... Chyba wszyscy tak sądzą . Powinniśmy coś z tym zrobić . 
Postanowił Liam . Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, zastanawiając się co zrobić .
- Powinniśmy z nim porozmawiać .
Stwierdził po chwili Zayn. Wszyscy się na to zgodzili. Po chwili zadzwonił telefon Malika. Odebrał i momentalnie zbladł. Po kilku przytaknięciach odłożył słuchawkę na stolik , a oczy zaszły mu łzami.
- N...Nialler jest w szpitalu . Przedawkował herę.
Wyszeptał. Zamurowało nas. Po moich policzkach pociekły łzy. Harry gwałtownie wstał ,przewracając krzedło i uderzył pięścią w blat, zaciskając mocno powieki. Liam patrzył tępo w ścianę a Lou zaczął się trząść. Z kolei Zayn... Zayn siedział , jakby właśnie oberwał w łeb cegłą i nie dokońca chyba wszystko do niego docierało. 
- NA CO MY KURWA CZEKAMY?! MUSIMY JECHAĆ DO NIEGO!
Krzyknęłam, zrywając się z miejsca. Od razu złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do szpitala, gdzie leżał blondyn. Lekarza znaleźliśmy niemalże od razu.
- Co z nim ?!
Krzyknął Zayn . 
- A Państwo to kto?
Spojrzał na nas spod okularów - połówek . 
- Jesteśmy jego przyjaciółmi , mieszka z nami .
Wyjaśnił szybko Liam , powstrzymując Malika przed przywaleniem doktorowi, za zadawanie zbędnych pytań. Payne jednak sam był nieźle roztrzęsiony i ledwo się kontrolował . Natalie stała obok mnie cała zapłakana . 
- Cóż , w takim razie chyba mogę udzielić Wam takich informacji . Stan pana Horana jest stabilny , jednak potrzebuje on odwyku i wizyty u psychologa. Podejrzewamy również, że była to nieudana próba samobójcza przez tak zwany "złoty strzał". 
Zamarłam . Niall, nasz kochany, wesoły blondynek chciał się zabić?! Czułam, jak obejmują mnie w talii silne, męskie ramiona. To Harry, załamany ukrył twarz w moich włosach . Widziałm, że jemu jest ciężko. Czułam na szyi jego słone łzy , które mnie jeszcze bardziej bolały . Pocałowałam go w skroń i przytuliłam mocno , chcąc dać chociaż odrobinę wsparcia, którego teraz tak potrzebował . 
- Możecie go zobaczyć, jednak przez najbliższy czas będzie spał. 
Oznajmił lekarz, a mu od razu wtoczliśmy się do małego, niby dwuosobowego pokoju. Wstrzymałam oddech. Chłopak na prawdę wyglądał tragicznie. Musiałam usiąść na wolnym łóżku, bo inaczej bym upadła. Hazza spoczął obok mnie, chowając twarz w dłoniach . Mocno go do siebie przytuliłam . Zayn z Liamem stali po obu stronach jego łózka i patrzyli na blondyna zapłakanym wzrokiem, a Lou z Natalią osunęli się po ścianie na podłogę i płakali . Widok był na prawdę dobijający i koszmarny. Czułam, że to moja wina, nie zareagowałam na czas, nie pomogłam mu. Po policzkach leciały mi łzy, które skapywały na dłonie Harrego, który trzymał moje. Podniósł wzrok i mocno mnie przytulił do siebie , całując w czoło . Po chwili musiałam zaczerpnąć powietrza, gdyż zorientowałam się, że zapomniałam o oddychaniu, po czym zadrżałam.
- Nialler....
Podeszłam do jego łóżka chwiejnym krokiem. 
- Do cholery, Niall! Musisz się obudzić , rozumiesz?! Musisz do nas wrócić! MY CIĘ KOCHAMY!
Krzyknęłam, łapiąc Horana za dłoń , na której było pełno śladów po igłach. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. 



[ Narracja Nialla ]


Byłem tam. Słyszałem każde słowo. Na prawdę się o mnie martwili. Na prawdę mnie kochali. A ja ich tak zraniłem... Horan, ty debilu! Coś ty narobił?!
Wszystko mnie bolało. Czułem pot na ciele, każdy nerw, który palił, jakby ktoś chciał go powoli usmażyć. Krew krążyła dwa razy szybciej , w poszukiwaniu narkotyku. Hery... Błagam, chociaż jedną dawkę... Cały się trząsłem . Nie wiedziałem co do końca się dzieje. Był tylko ten cholerny ból i niemoc. Już nie słyszałem Carol, Liama, Harrego, Louisa, Zayna czy Natalie . Nie było nic. Tylko ogień, który powoli pożerał moje ciało, jak wygłodzony wilk. Trwał w nieskończoność . Miesiąc ? Rok ? Dwa lata ? Nie wiedziałem, jenak na końcu wszystko ustąpiło . Totalna nicość, jakby ktoś wszystkie emocje i odczucia wrzucił w czarną dziurę . Wreszcie , zmęczony wszystkim zasnąłem . 


*

[ Narracja Harry'ego ]

Kolejny tydzień. Niall wyzbywa się narkotyku z organizmu. Ciężko jest patrzeć na jego drgawki i męki. Zaczyna majaczyć. Prosi tylko o jedną dawkę, by wszystko odeszło. Carol ledwo się trzymała. Była z nim jak siostrai odwiniała się o to, co miało miejsce. Nie mogłem do niej dotrzeć. Po długich dziewięciu dniach wszystko zaczęło ustępować. Niall wymęczony spał. Lekarz stwierdził, że teraz może być tylko lepiej. Faktycznie, po kilku godzinach blondyn odzyskał przytomność. Nie wiedział co się stało i gdzie był. 
- Nialler !
Krzyknął zatroskany Liam. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą . 
-Co... Co się dzieje ?
Zapytał słabym, zmęczonym głosem.  Carol od razu podbiegła do niego i ze łzami w oczach złapała za dłoń .
- Jesteś w szpitalu. Idioto! Chciałeś się zabić?!
Wyszlochała przez płacz . Serce bolało mnie widząc jej łzy , a ja nie mogłem jej pomóc . No bo co miałem zrobić ? Cokolwiek bym nie powiedział i tak jej nie pomogło .
- Ja... Nie wiem ... Chyba tak, ale... Wiem, to było głupie. Wiem, że was zraniłem, wszystko słyszałem. Przepraszam Was. Powinienem powiedzieć wam o wszystkim a nie uciekać od świata...
Nie wiedzieć czemu , przy przeprosinach patrzył głównie w oczy Liamowi . Sądząc jednak iż to przypadek, bo stał najbliżej omiotłem spojrzeniem salę. 
- Ja... Pójdę na ten odwyk . Nie chcę twgo cholerstwa nigdy więcej. Na prawdę, przepraszam... Wiem, że to mało, ale na prawdę żałouję...
Wyszeptał i znów zasnął . Musiał być wyczerpany tą siągłą walką. Widziałem wzrok Payne'a . Coś mi nie pasowało , jednak nie chciałem tego roztrzącać na sali pełnej osób. Jeszcze jakaś myśl wymsknie mi się na głos i będzie kicha. Postanowiłem więc się przewietrzyć. 
- Idę do parku przy szpitalu.
Oznajmiłem wszystkim i wyszedłem z sali. Od razu za mną wyszedł Liam .


*

[ Narracja Liama ]


Musiałem z kimś pogadać. Rozejrzałem się po sali. Carol miała ostatnio dużo na głowie , nie chciałem więc jej męczyć . Natalie ... Natalie nie znałem najlepiej, więc nie chciałem ryzykować. Lou zapewne nie weźmie mnie za poważnie a Zayn ... Zayn chyba nie poradziłby sobie z tą informacją. Harry... Tak, to była moja ostatnia nadzieja, chociaż i tu miałem pewne obawy. Kiedy wyszedł postanowiłem pójść za nim, więc szybko go dogoniłem. W milczeniu doszliśmy do oddalonej ławki i zajęliśmy ją .
- Harry ... Możemy porozmawiać ?
Zapytałem niepewnie, zerkając na niego kątem oka. Pokiwał głową, odwracając się lekko w moją stronę, jak zawsze, gdy z kimś rozmawiał na ważny temat. Uniósł brwi w pytającym geście. 
- No bo... emm... Widzisz... eee....
Zacząłem się jąkać.
- No Zayn kocha Natalie... Ty kochasz Carol... Lou... Lou pewnie niedługo kogoś pokocha jak Eleanor...
Zacząłem niezbyt zgrabnie. Fopiero teraz doszło do mnie też, co właściwie chcę powiedzieć przyjacielowi i szybko odwróciłem wzrok od jego ślicznych, zielonych oczu. Na policzki wpełzły mi rumieńce.
- No tak, więc co z tym?
Nie zrozumiał o co mi chodzi . W sumie, sam bym pewnie nie zrozumiał do czego zmierzam, jakbym słuchał tego gdzieś z boku.
- Chodzi o to że... Ja już dłużej nie potrafię ukrywać tego w sobie... Ja nie kocham żadnej kobiety w ten sposób.
Widziałem jego pytające spojrzenie.
- Nie kocham, nie kochałem i nie będę kochał.
Spojrzałem na niego niemalze z rozpaczą wymalowaną na twarzy . Strasznie bałem się jego reakcji.
- To znaczy, że ...
Nie wiedział chyba jak ma to ubrać w słowa, by mnie nie urazić. Miałem ochotę gorzko się zaśmiać.
- Tak, Hazza. Jestem gejem.
Powiedziałem , wbijając wzrok w beton .
- Tylko ... wiem, że o dużo Cię proszę... ale nie mów o tym nikomu ... Ja po prostu już sam nie mogłem sobie z tym poradzić. 
Niemalże wyszlochałem ,tamując łzy . 
- Liam... Spokojnie, nic im nie powiem, ale w końcu i tak będą musieli się dowiedzieć. 
Powiedział po chwili.
- Spokojnie, stary. Dalej jesteśmy kumplami , co nie ? Na dobre i złe! No bo...
Zawiesił głos na chwilę.
- Ty chyba nie...
Zaczął niepewnie.
- Co ? Nie ! No coś ty . Znaczy ... Nie żeby ... Nosz kurde, jakie to trudne no... Nie zakochałem się w Tobie tylko ...
-... w Niallu.
Dokończył za mnie. Chyba zauważył moje zdziwienie na twarzy . 
- Skąd...
- Widziałem jak na niego patrzysz. Martwisz się o niego jak ja o Carol, trudno to było ukryć. 
uśmiechnął się delikatnie, a ja w zamyśleniu pokiwałem głową. Tak, zdecydowanie trudno to było ukryć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz